Szukaj na tym blogu

Szydełkowa serweta - część IV


Koniakowska serwetka już prawie skończona. Praca przy niej to nie tylko niezła łamigłówka, ale też przepyszna zabawa. Dlaczego? Niektóre elementy należy zrobić po swojemu tak, aby pasowało, trzeba więc myśleć. Już kiedyś pisałam, że dzierganie to rodzaj krzyżówki, w której wszystko musi pasować, oczko do oczka.


Po wykonaniu kwiatka środkowego i listków, symetrycznie, obrobiłam całość łańcuszkiem i pikotkami w trzech rzędach. Jednocześnie wykonałam w ostatnim rzędzie pętelki, na których później zamocowałam po trzy kółeczka.






Kółeczka mocowałam najpierw do prawej pętelki, później do lewej pętelki i prawego kółeczka, a na końcu górne kółeczko do prawego i następnie do lewego kółeczka.





Serweta obecnie wygląda dość ciekawie, ale przede wszystkim jest niewykrochmalona i nie wyprasowana. Muszę jeszcze dodać dwa rzędy łańcuszka i rząd pikotek  dookoła moich tacek z kółeczek.
Jestem coraz bliżej końca "szydełkołomnego" projektu.
Obiecuję szybko się uporać z tym małym już wyzwaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz